To prawdopodobnie będzie największe wyzwanie filmowe podczas tegorocznych Nowych Horyzontów z racji swojej długości, ale czytając już sam opis na stronie festiwalu i kilka recenzji w internecie na temat „La Flor”, można wywnioskować, że warto poświęcić swój czas na to dzieło.
„Złożony z trzech części, ośmiu odcinków, sześciu opowiadań, trwający prawie 14 godzin, epicki i absurdalnie ambitny La flor to najbardziej niezwykłe doświadczenie filmowe tegorocznych Nowych Horyzontów. Monumentalny i kinofilski, histerycznie śmieszny, poruszający się po obszarze zarezerwowanym dla kina klasy B. Mariano Llinás odmienia gatunki przez przypadki – horrory, musicale, melodramaty, szpiegowskie thrillery z czasów zimnej wojny czy kanadyjskie filmy górskie. Jego dzieło to dowcipny, erudycyjny komentarz do współczesnej kultury nałogowego pochłaniania wytworów popkultury, który jednocześnie daje przewrotną alternatywę dla binge-watchingu, używając serialowej logiki narracyjnej” – brzmi opis festiwalowy.